kać Filostrata wydanego r. 1608 przez Morela, rzucił okiem na text grecki i bez najmniejszego zatrzymywania, się jął czytać w czystym hiszpańskim języku co następuje:
Żył raz w Koryncie dwudziestopięcioletni Lycejczyk, dowcipny i urodziwy, nazwiskiem Menip. Opowiadano w mieście że kochała się w nim jakaś bogata i piękna cudzoziemka z którą przypadkiem zabrał znajomość. Spotkał ją na drodze wiodącej do Kenkrei; nieznajoma wdzięcznie zbliżyła się ku niemu i rzekła: «O Menipie, oddawna już cię kocham; jestem Fenicyanką i mięszkam na końcu najbliższego przedmieścia Koryntu. Jeżeli chcesz przyjść do mnie usłyszysz mnie śpiewającą i napijesz się wina jakiegoś jeszcze nigdy w życiu nie kosztował. Nie potrzebujesz obawiać się żadnego spółzalotnika i znajdziesz mnie zawsze tak wierną, ile ja sądzę cię być uczciwym.» — Młodzieniec, jakkolwiek z natury umiarkowany, nieumiał oprzeć się tym słodkim słowom, wychodzącym z koralowych ust i całą duszą przywiązał się do nowej kochanki.