sokości człowieka, możesz więc domyślić się jaką ilość atramentu mój ojciec na raz sporządzał, nadto miał zwyczaj w miarę ubywania płynu dodawać ingredyencyi. To była dopiero prawdziwa roskosz, gdy widział wchodzącego służącego od jakiego sławnego literata z prośbą o butelkę atramentu, a gdy ten literat wydał jakie dzieło głośne w piśmiennictwie i rozmawiono o niem u Morena, mój ojciec z radością uśmiechał się na myśl, że on także należy do tych tryumfów. Wreszcie, aby ci już wszystko wyznać, powiem że w całem mieście nie nazywano inaczej mego ojca jak Don Phelipe del tintero largo, czyli Don Filip z ogromnego kałamarza, prawdziwe zaś jego nazwisko Avadoro zaledwie znanem było od kilku osób.
Ja wiedziałem o tem wszystkiem: często mówiono mi o dziwacznym charakterze mego ojca, o urządzeniu jego domu, o wielkim kotle z atramentem i niecierpliwe pragnąłem na własne oczy te dziwy obejrzeć. Co się tyczy mojej ciotki, ta nie wątpiła że jak tylko mój ojciec raz mnie obaczy, wnet odstąpi od wszystkich dziwactw aby tylko zachwycać się mną od rana do wieczora. Nareszcie naznaczono dzień wzajemnego spotkania. Mój
Strona:PL Jan Potocki - Rękopis znaleziony w Saragossie 02.djvu/037
Ta strona została uwierzytelniona.