Strona:PL Jan Potocki - Rękopis znaleziony w Saragossie 02.djvu/053

Ta strona została uwierzytelniona.
DZIEŃ TRZYNASTY.

Naczelnik cyganów kazał mi przynieść obfite śniadanie i rzekł: «Señor Alfonsie, zbliżają się nasi nieprzyjaciele, czyli wyraźniej mówiąc, straż celna. Słusznem jest abyśmy im ustąpili pola bitwy. Znajdą tu paki dla nich przygotowane, reszta bowiem jest już w bezpiecznem miejscu. Posil się twojem śniadaniem i następnie dalej w drogę.»
Ponieważ na drugiej stronie doliny widać już było celników, posiliłem się więc czemprędzej a tymczasem cały obóz ruszał naprzód. Błądziliśmy z góry na górę, zapuszczając się coraz głębiej w pustynie Sierra-Moreny. Nareszcie zatrzymaliśmy się w głębokim jarze gdzie nas już oczekiwano i przygotowano obiad. Po zaspokojeniu głodu, prosiłem naczelnika o dalszy ciąg historyi jego życia, na co ten chętnie przystał i tak dalej mówił: