dzne schronienie i wkrótce spostrzegłem obszerny zamek położony na szczycie góry. Zapytałem mego przewodnika jak się to miejsce nazywało i czy było zamieszkanem? Odpowiedział mi, że w kraju nazywano go zwykle Lo monte albo też Lo castello, że zamek był zupełnie spustoszały i niezamieszkany ale że wewnątrz zbudowano kaplicę z kilką celami, gdzie Franciszkanie z Salerno utrzymywali pięciu lub sześciu zakonników, przytem dodał z wielką prostotą: «Dziwne przygody rozpowiadają o tym zamku, ale ja żadnej nieumiem na pamięć, gdyż jak tylko kto zacznie o tem mówić natychmiast uciekam z kuchni i idę do mojej bratowej Pepy, gdzie zwykle zastaję jednego z ojców Franciszkanów który mi daje swój szkaplerz do pocałowania.» Pytałem go dalej, czy będziemy przejeżdżali koło zamku? Odpowiedział mi, że niebawem dostaniemy się na ścieżkę prowadzącą przez środek góry.
Śród tego, niebo pokryło się chmurami i nad wieczorem zaryczała straszliwa burza, jak na nieszczęście znajdowaliśmy się na pochyłości góry która nieprzedstawiała nam żadnego schronienia; przewodnik oznajmił nam że w pobliżu wiedział o obszernej jaskini,
Strona:PL Jan Potocki - Rękopis znaleziony w Saragossie 02.djvu/056
Ta strona została uwierzytelniona.