przyzwoitej postaci z kilku służącymi, z których jedni nieśli pochodnie drudzy zaś zawiniątka z odzieżą. Młodzieniec ukłonił mi się z głębokiem uszanowaniem i rzekł: «Panie Romati, należymy do księżniczki Monte-Salerno. Przewodnik którego pan wziąłeś w Monte-Brugio, doniósł nam że zabłąkałeś się w tych górach, przychodzimy więc po pana z rozkazu księżniczki, — racz przywdziać te suknie i pójść z nami do zamku.»
«Jakto — odpowiedziałem — chcesz pan mnie zaprowadzić do tego opuszczonego zamku położonego na szczycie góry?»
«Bynajmniej — odparł młodzieniec — ujrzysz pan przepyszny pałac od którego zaledwie o dwieście kroków jesteśmy oddaleni.»
Myślałem że w istocie jaka neapolitańska księżniczka miała swój pałac w tych okolicach, ubrałem się więc i pośpieszyłem za moim młodym przewodnikiem. Wkrótce znalazłem się przed przysionkiem z czarnego marmuru, ponieważ jednak pochodnie nie oświecały reszty budynku, niemogłem dostatecznie o nim sądzić. Młodzieniec opuścił mnie na dole wschodów, weszłem więc sam na górę i na pierwszym zakręcie spostrzegłem kobietę niezwykłej piękności która mi
Strona:PL Jan Potocki - Rękopis znaleziony w Saragossie 02.djvu/058
Ta strona została uwierzytelniona.