panowania Fryderyka króla Neapolu i Sycylji, Elfrida Monte-Salerno, do ostatnich krańców posuwając bezbożność, głośno chełpiła się z posiadania prawdziwego raju i wyraźnie zrzekała się tego jaki nas czeka w przyszłem życiu. Tymczasem pewnej nocy z czwartku na wielki piątek, trzęsienie ziemi pochłonęło jej pałac, którego zwaliska stały się piekielnem mieszkaniem gdzie szatan, wróg rodzaju ludzkiego osadził chmarę złych duchów, które długo napastowały i napastują tysiącznemi obłędami odważających się przybliżać do Monte-Salerno, a nawet prawowiernych chrześcijan zamieszkujących te okolice. Z tego to powodu my Pius III., naczelnik duchowieństwa etc. etc. upoważniamy do założenia kaplicy w samymże środku rzeczonych zwalisk» itd. itd.
Nie pamiętam już końca bulli, pomnę tylko że przeor zaręczył mi że nagabania stały się daleko rzadszemi, że jednakowoż czasami się wydarzały, mianowicie zaś w nocy z czwartku na wielki piątek. Zarazom doradził mi abym kazał zmówić kilkanaście mszy za duszę księżniczki i na jednej z nich sam był obecnym. Posłuchałem jego rady i następnie udałem się w dalszą podróż, ale pamięć tej nieszczęsnej
Strona:PL Jan Potocki - Rękopis znaleziony w Saragossie 02.djvu/074
Ta strona została uwierzytelniona.