lomona których widział tylko końce nóg. Widząc go wesołego podzieliłam jego radość, tem bardziej że czułam się przejętą nieznanem dotąd uczuciem. Wzruszenie wewnętrzne, towarzyszące zawsze działaniom kabalistycznym, ustąpiło miejsca słodkiemu rozmarzeniu o którego roskoszach dotąd nic nie wiedziałam.
Mój brat kazał otworzyć kratę zamkową, która była zamkniętą od czasu mego wyjścia na górę i oddaliśmy się przyjemności przechadzki. Okolica wydała mi się czarowną, pola połyskiwały najświetniejszemi barwami. Spostrzegłam także w oczach mego brata pewien zapał, odmienny od tego jaki w nim przedtem gorzał do nauk. Zapuściliśmy się w lasek pomarańczowy. On poszedł marzyć w swoją stronę ja w moją i powróciliśmy przepełnieni czarownemi myślami.
Zulejka rozbierając mnie przyniosła zwierciadło; spostrzegłszy że nie byłam samą kazałam go odnieść, przekładając sobie, obyczajem strusia, że sama nie widząc nie będę widzianą. Położyłam się i zasnęłam, ale wkrótce najdziwaczniejsze sny pochwyciły moją wyobraźnią. Zdawało mi się że w przepaści niebios widziałam dwie świetne gwia-
Strona:PL Jan Potocki - Rękopis znaleziony w Saragossie 02.djvu/091
Ta strona została uwierzytelniona.