Gdy otworzyłam oczy, Zulejka i brat mój stali przy mojem łóżku. Rzuciłam na pierwszą piorunujący wzrok i zabroniłam jej pokazywać mi się na oczy. Brat mój zapytał mnie o przyczynę tej srogości; zapłoniona opowiedziałam mu wszystko co mi się wydarzyło. Odrzekł na to, że od wczoraj sam ich pożenił, że jednak mocno żałuje że niemógł przewidzieć tego co się stało. Wprawdzie tylko wzrok mój był wystawiony na szwank, atoli nadzwyczajna drażliwość Taminów mocno go niepokoiła. Co do mnie postradałam wszystkie uczucia wyjąwszy wstydu, i wolałabym była umrzeć aniżeli spojrzeć w zwierciadło.
Brat mój bynajmniej nieznał moich stosunków z Taminami ale wiedział że niebyłam dla nich obcą, bacząc zaś że oddawałam się coraz głębszemu smutkowi, lękał się abym nie zaniechała rozpoczętych działań. Gdy słońce miało już wychodzić ze znaku bliźniąt, uznał za potrzebne uprzedzić mnie o tem. Ocknęłam się jakby ze snu; zadrżałam na myśl niewidzenia więcej moich półbożków, rozłączenia się z niemi na jedenaście miesięcy, nie wiedząc nawet jak byłam położoną w ich umyśle i czyli nie
Strona:PL Jan Potocki - Rękopis znaleziony w Saragossie 02.djvu/093
Ta strona została uwierzytelniona.