nego urodzenia. Panowie wjeżdżają konno i zadają bykowi jeden raz rehhonem, czyli dzirytem, poczem powinni sami otrzymać jedno uderzenie, ale konie już są tak wyuczone że cios rozjuszonego zwierzęcia zaledwie draśnie je po grzbiecie. Wtedy szlachetny przeciwnik ze szpadą w ręku zeskakuje z konia. Ażeby to się powiodło, trzeba mieć Toros-francos, czyli żeby byk był otwarty nie zaś złośliwy. Tymczasem służba hrabiego przez zapomnienie wypuściła Toro marahho, który był przeznaczony do czego innego. Znawcy natychmiast poznali błąd, ale Rowellas był już w szrankach i niebyło sposobu wycofania się. Udał że niepostrzega grożącego mu niebezpieczeństwa, zatoczył koniem i zadał bykowi raz dzirytem w prawą łopatkę, sam zaś przewinął rękę i pochylił ciało między rogi zwierzęcia jak tego wymagały przepisy sztuki.
Zraniony byk udał że ucieka ku drzwiom ale zwracając się nagle, poskoczył na hrabiego i podniósł go na rogi z taką gwałtownością, że koń upadł zewnątrz on zaś został w szrankach. Wtedy byk powrócił na niego, zaczepił rogiem kołnierz jego sukni, zakręcił nim w powietrzu i odrzucił go na drugą stronę placu walki. Po czem widząc że ofiara
Strona:PL Jan Potocki - Rękopis znaleziony w Saragossie 02.djvu/122
Ta strona została uwierzytelniona.