mój nie zwracał na niego uwagi, ale siostra rzuciła mi spojrzenie które doskonale zrozumiałam. Młodzieniec ukłonił nam się jak człowiek który nie chce zabierać znajomości i wszedł do swego domku. Towarzyszka jego bacznie nam się przypatrywała.
«Piękna para, nieprawdaż?» rzekła nam Dona Manuela nasza gospodyni.
«Jak to, piękna para? — zawołała Elwira — to więc małżeństwo?»
«Nieinaczej — odparła Manuela — i jeżeli mam prawdę powiedzieć, jestto związek zawarty przeciw woli rodziców. Jakaś porwana dziewczyna. Nikt tu o tem nie wątpi i zaraz poznaliśmy że to nie są wieśniacy.»
Mój mąż zapytał Elwiry dla czego się tak obruszyła i dodał: «Mógłby kto mniemać że to jest nasz tajemniczy śpiewak.»
W tej chwili w domku na przeciwko usłyszeliśmy przygrywki na gitarze i głos który potwierdził podejrzenia mego męża. «Dziwna rzecz, rzekł, ale ponieważ jegomość ten jest żonatym, przeto serenady jego należały zapewne do jednej z naszych sąsiadek.»
«W istocie — dodała Elwira — byłam pewną że pieśni te były dla mnie.»
Rozśmieliśmy się z tej prostoduszności
Strona:PL Jan Potocki - Rękopis znaleziony w Saragossie 02.djvu/132
Ta strona została uwierzytelniona.