ze dwadzieścia tomów tej pięknej literatury i pożyczaliśmy je jedni drugim. Zakazałam Elwirze brać którąkolwiek z tych książek do ręki, ale gdy pomyślałam o zakazie już ona większą ich część umiała na pamięć.
Dziwna rzecz że mały mój Lonzeto miał umysł równie skłonny do romantyczności. Oboje rozumieli się doskonale i kryli przedemną, co nie przychodziło im z wielką trudnością, wiadomo bowiem że co się tyczy tych rzeczy, matki i ciotki równie krótko widzą jak mężowie. Dorozumiewałam się jednakowoż oszukaństwa i chciałam umieścić Elwirę w klasztorze, ale nie miałam na to dość pieniędzy. Pokazuje się że bynajmniej nie uczyniłam tego com była powinna i mała dziewczyna zamiast być uszczęśliwioną z tytułu wicekrólowej, wyobraziła sobie zostać nieszczęśliwą kochanką, straszną ofiarą losu. Udzieliła tych pięknych myśli swemu bratu ciotecznemu i oboje postanowili bronić świętych praw miłości, przeciw okrutnym wyrokom przeznaczenia. Trwało to przez trzy lata i tak skrycie, że ja niczego się nie domyślałam.
Pewnego dnia, zeszłam ich w moim kurniku w jak najtragiczniejszych postawach.
Strona:PL Jan Potocki - Rękopis znaleziony w Saragossie 02.djvu/143
Ta strona została uwierzytelniona.