Pomimo całego zmartwienia, niemogłam wstrzymać się od uśmiechu czytając ten list pełen poszanowania od wicekróla. Korregidor przytem wręczył mi kiesę w której znajdowała się summa złożona przed laty u bankiera. Następnie pożegnał się ze mną, poszedł na obiad do alkada i wyjechał do Segowji. Co do mnie, przez ten czas stałam niewzruszona jak posąg, z listem w jednej a kiesą w drugiej ręce. Jeszcze nie ochłonęłam była z podziwienia, gdy wszedł alkad, oznajmiając mi że odprowadził korregidora do granicy posiadłości Villaca i że był gotów na moje rozkazy ażeby mi zamówić muły, mulników, przewodników, siodła, żywności, jednem słowem wszystko czego potrzeba było do podróży.
Zostawiłam alkada jego zatrudnieniom i dzięki jego gorliwości, nazajutrz wybraliśmy się w drogę. Przepędziliśmy noc w Villa-Verde i dziś stanęliśmy tutaj. Jutro przybędziemy do Villa-Reale, gdzie zastaniemy już wicekróla, jak zwykle, pełnego szacunku i poważania. Ale cóż mu powiem nieszczęsna? co on sam powie widząc łzy biednej dziewczyny? Nie chciałam zostawiać mego syna w domu z obawy aby nie wzbudzić podej-
Strona:PL Jan Potocki - Rękopis znaleziony w Saragossie 02.djvu/151
Ta strona została uwierzytelniona.