Strona:PL Jan Potocki - Rękopis znaleziony w Saragossie 02.djvu/153

Ta strona została uwierzytelniona.

ktoś ciągnął za ramię. Ocknąłem się i chciałem krzyczeć: «Cicho, nie podnoś głosu — szybko mi odpowiedziano — jestem Lonzeto. Elwira i ja wynaleźliśmy środek który przynajmniej na kilka dni wydźwignie nas z kłopotu. Oto są suknie mojej kuzynki, włóż je na siebie, twoje zaś oddaj Elwirze. Moja matka jest tak dobrą że nam przebaczy. Co zaś do mulników i służących którzy towarzyszyli nam od Villaca, ci nie będą mogli nas zdradzić; odeszli już wszyscy do domów gdyż na ich miejsce wicekról przysłał nowych. Służąca Elwiry podziela nasze zamiary, ubieraj się więc czemprędzej i potem położysz się w łóżku Elwiry ona zaś w twojem.»
Nie miałem nic do zarzucenia zamiarowi Lonzeta, zacząłem się więc ubierać z jak największym pośpiechem. Miałem w ówczas dwunasty rok, byłem dość słuszny na moje lata i suknie czternastoletniej kastylianki wybornie mi przypadały, wiecie bowiem że kobiety w Kastylji, ogólnie nie są tak słuszne jak andaluzki.
Przybrawszy suknie, poszedłem położyć się w łóżko Elwiry i wkrótce usłyszałem jak mówiono jej ciotce, że marszałek wicekróla czeka na nią w gospodnej kuchni która słu-