żyła za wspólną wszystkim izbę. Niebawem, zawołano Elwirę; wstałem i poszedłem na jej miejscu. Ciotka jej wzniosła ręce ku niebu i padła na krzesło; ale marszałek wcale tego nie widząc przykląkł na jedno kolano, zapewnił mnie o głębokiem poszanowaniu swego pana i wręczył pudełko z klejnotami. Przyjąłem je nader wdzięcznie i kazałem mu powstać. Wtedy weszli dworzanie i służący z orszaku wicekróla, zaczęli mnie witać i wołać po trzykroć; «Viva la nuestra Vi-regna.» Na te okrzyki wbiegła moja własna ciotka wraz z Elwirą przebraną za chłopca; zaraz na progu dała Maryi de Torres znaki porozumienia i litości które znaczyły, że niebyło co czynić jak tylko poddać się naturalnemu biegowi wypadków.
Marszałek zapytał mnie, kto była ta dama? odpowiedziałam że jestto znajoma moja z Madrytu, udająca się do Burgos w celu umieszczenia swego synowca w kollegium Teatynów. Na te słowa marszałek prosił ją aby raczyła przyjąć lektyki wicekróla. Moja ciotka prosiła o jedną dla swego synowca który, jak utrzymywała, był słabym i zmęczonym podróżą. Marszałek wydał stosowne rozkazy, poczem podał mi swoją rękę w białej
Strona:PL Jan Potocki - Rękopis znaleziony w Saragossie 02.djvu/154
Ta strona została uwierzytelniona.