jednak wiele powabu, nadto wykształcił się jeszcze pod względem metody, co dowodziło że wicekról i w Ameryce nie zaniedbywał muzyki.
Mała Elwira, znając dobrze zwyczaje niewieściej grzeczności, zdjęła jedną z moich rękawiczek i rzuciła ją na ulicę. Wicekról podniósł ją, pocałował i schował w zanadrze. Ale zaledwie wyświadczyłem mu tę łaskę, gdy zdało mi się że sto rózg więcej na mój rachunek przybędzie, skoro wicekról dowie się jaką ja jestem Elwirą. Uwaga ta tak dalece mnie zasmuciła że myślałem tylko o udaniu się na spoczynek. Elwira i Lonzeto ze łzami pożegnali się ze mną. «Do jutra,» rzekłem. «Być może,» odpowiedział Lonzeto. Następnie położyłem się w tym samym pokoju gdzie stało łóżko mojej nowej ciotki i zasunąwszy firanki, zasnąłem.
Nazajutrz, ciotka moja Dalanosa rozbudziła nas rano mówiąc, że Lonzeto i Elwira uciekli w nocy i że niewiedziano co się z niemi stało. Wiadomość ta gromem raziła biedną Maryę de Torres. Co do mnie myślałem sobie, że niemogłem nic lepszego uczynić jak na miejscu Elwiry zostać wicekrólową Mexyku. —
Gdy naczelnik tak nam swoje przygody
Strona:PL Jan Potocki - Rękopis znaleziony w Saragossie 02.djvu/160
Ta strona została uwierzytelniona.