Strona:PL Jan Potocki - Rękopis znaleziony w Saragossie 02.djvu/182

Ta strona została uwierzytelniona.

wiedziała co odpowiedzieć i dobywszy chustki zalała się łzami.
«Przebacz pani — rzekł wicekról — widzę że odnawiam jakieś boleśne wspomnienie, ale dalszy ciąg mojej historyi wymaga abym mówił o tem nieszczęsnem dziecięciu.»
«Pamiętasz pani że zachorował w ówczas na ospę; otaczałaś go pani najtkliwszemi staraniami i wiem że Elwira także dnie i noce przepędzała przy łóżku chorego malca. Nie mogłem wstrzymać się od uwiadomienia pani, że był ktoś na świecie kto podzielał wszystkie wasze cierpienia i co noc pod waszemi oknami wyśpiewywałem tęskne pieśni. Niezapomniałaś że pani o tem?»
«Bynajmniej — odpowiedziała — pamiętam bardzo dobrze i wczoraj jeszcze wszystko to opowiadałam towarzyszce mojej podróży.»
Wicekról, tak dalej mówił:
— Całe miasto, zajmowało się tylko chorobą Lonzeta, jako główną przyczyną dla której opoźniano widowiska, dla tego też gdy dziecię wróciło do zdrowia, radość była powszechną.
Nastąpiła wreszcie uroczystość, wszelako niedługo trwała. Pierwszy zaraz byk nielitościwie pokaleczył hrabiego. Utopiwszy szpadę