Strona:PL Jan Potocki - Rękopis znaleziony w Saragossie 02.djvu/206

Ta strona została uwierzytelniona.

W istocie obaj bracia czule się uściskali, ale Don Karlos odskakując w tył, zaczął śmiać się na całe gardło i rzekł: «Kochany Henryku, podobny jesteś jak dwie krople wody do Scaramoucha w komedyi włoskiej. Kryza twoja obejmuje ci podbródek jak miska dogolenia brody, pomimo to kocham cię zawsze; a teraz chodźmy do starego poczciwca.»
Weszli razem do starego księcia którego Karlos mało nie udusił w swych uściskach, według panującego w ówczas zwyczaju na dworze francuzkim. Poczem rzekł do niego: «Drogi wuju, tłusty wasz ambassador dał mi list do ciebie ale postarałem się zgubić go u mego łaziennika. Wreszcie mniejsza o to, Grammont, Roquelaure i wszyscy starzy serdecznie cię całują.»
«Ależ mój drogi synowcze — przerwał książe — ja nieznam żadnego z tych panów.»
«Tem gorzej dla ciebie — mówił dalej Karlos — są to bardzo przyjemni ludzie; ale gdzież jest moja przyszła bratowa, musiała od tego czasu szalenie wypięknieć?»
W tej chwili weszła Blanka. Don Karlos zbliżył się do niej poufale i rzekł: «Boska moja bratowa, zwyczaje nasze paryskie pozwalają nam całować piękne kobiety,» i to