zawróciły głowę Blance, że niewiedziała co się koło niej działo.
Pewnego dnia, przy obiedzie, książe otrzymał depesze z dworu. Był to list od ministra zawarty w tych słowach:
«Jaśnie Oświecony Książe!
JKMość najmiłościwszy nasz pan zgadza się na małżeństwo córki Waszej z Don Karlosem Velasquez, nadto potwierdza mu tytuł granda i mianuje pierwszym pułkownikiem artyleryi.
«Co to ma znaczyć?» zawołał książe w największym gniewie.
«Co w tym liście porabia imię Karlosa, wtedy gdy ja Henrykowi przeznaczyłem Blankę za żonę?»
Mój ojciec prosił księcia aby raczył ciepliwie go wysłuchać i rzekł: «Niewiem, mości książe jakim sposobem imię Karlosa w tym liście wcisnęło się zamiast mego, ale jestem pewny że brat mój wcale do tego nie należał. Ostatecznie nikt tu nie jest winnym i znać zmiana ta nazwiska jest prostym wypadkiem wyroków Opatrzności. W istocie, sam książe zapewne raczyłeś już spostrzedz że Blanka niema ku mnie żadnej skłonności i że przeci-