Strona:PL Jan Potocki - Rękopis znaleziony w Saragossie 02.djvu/213

Ta strona została uwierzytelniona.

jednak odbyło się bez żadnej świetności. Sam książe nie był na niem obecnym. Blanka wtrąciwszy w rozpacz swego ojca, martwiła się nieszczęściami jakich była powodem; Karlos nawet, pomimo zwykłej lekkomyślności, zmieszany był tym powszechnym smutkiem.
Wkrótce książe zapadł na podagrę która podchodziła mu do piersi i czując że niewiele mu powstaje chwil do życia, posłał do Kamedułów i żądał raz jeszcze widzieć kochanego swego Henryka. Alwarez marszałek książęcego domu przybył do klasztoru i wypełnił dane mu polecenie. Kameduły, stosownie do reguły zabraniającej im mówić, nie odpowiedzieli ani słowa, ale zaprowadzili go do celi Henryka. Alwarez zastał go leżącego na słomie, okrytego łachmanami i przez pół ciała przykutego łańcuchem do ściany.
Mój ojciec poznał Alwareza i rzekłem: «Przyjacielu Alwarze, jak ci się podoba sarabanda którą tańczyłem wczoraj. Sam Ludwik XIV. był z niej zadowolony, szkoda tylko że muzykanci niegodziwie grali. A Blanka co mówi o tem?... Blanka! Blanka! nieszczęśliwy, odpowiadaj!...»
Tu ojciec mój wstrząsnął łańcuchami, zaczął gryźć sobie ręce i wpadł w niepomiar-