Strona:PL Jan Potocki - Rękopis znaleziony w Saragossie 02.djvu/232

Ta strona została uwierzytelniona.

ale wicekról natychmiast wysłałby za mną pogoń. Zasnąłem nie znalazłszy żapnego środka, a tymczasem byliśmy tylko o jeden dzień oddaleni od Burgos.
Nazajutrz znowu nic nie wymyśliłem. Wsiadłem do lektyki, wicekról zaś jechał konno przy moich drzwiczkach, przeplatając zwykłą surowość rysów, sam niewiem jakiemi czułemi uśmiechami, których widok krew mi ziębił w sercu. Tak przybyliśmy do ocienionego źródła, gdzie zastaliśmy wieczerzę przygotowaną dla nas przez mieszczan z Burgos.
Wicekról wysadził mnie z lektyki, ale zamiast poprowadzenia na miejsce gdzie był stół nakryty, odłączył się od towarzystwa, posadził mnie w cieniu i siadłszy obok mnie rzekł: «Zachwycająca Elwiro, im więcej mam szczęście zbliżania się do ciebie, tem bardziej przekonywam się że niebo przeznaczyło cię na ozdobienie wieczora życia burzliwego, poświęconego dla dobra kraju i sławy mego króla. Zapewniłem Hiszpanji posiadanie archipelagu filipińskiego, odkryłem połowę nowego Mexyku, i przymusiłem do posłuszeństwa niespokojne plemiona Inkasów. Ciągle tylko walczyłem o życie, z falami