Strona:PL Jan Potocki - Rękopis znaleziony w Saragossie 02.djvu/234

Ta strona została uwierzytelniona.

łem najnieprzyjemniejszych wypadków, które wszystkie kończyły się na niemiłosiernem oćwiczeniu mnie na podwórzu OO. Teatynów. Poszedłem złączyć się z dwoma ciotkami które posilały się, chciałem opowiedzieć im nowe oświadczenia wicekróla, ale usiłowania moje były nadaremne. Nielitościwy marszałek naglił mnie do zajęcia miejsca w lektyce; musiałem mu być posłusznym.
Przybywszy do bram Burgos, zastaliśmy pazia przyszłego mego małżonka który nam oznajmił że czekano na nas w pałacu arcybiskupim. Zimny pot, który wystąpił mi na czoło, upewnił mnie że jeszcze żyję, gdyż z resztą bojaźń pogrążyła mnie w taki stan bezwładności że dopiero stanąwszy przed arcybiskupem przyszedłem do siebie. Prałat ten siedział w obszernem krześle naprzeciwko wicekróla. Duchowieństwo zasiadało niższe siedzenia, znaczniejsi mieszkańcy Burgos stali obok wicekróla, w głębi zaś komnaty spostrzegłem ołtarz przygotowany do obrzędów. Arcybiskup wstał, pobłogosławił mnie i pocałował w czoło.
Miotany tysiącznewi uczuciami które dręczyły mnie wewnętrznie, upadłem do nóg arcybiskupa i wtedy jak gdyby natchniony