Strona:PL Jan Potocki - Rękopis znaleziony w Saragossie 03.djvu/039

Ta strona została uwierzytelniona.
DZIEŃ DWUDZIESTY TRZECI.

Czas był zachwycający. Zerwaliśmy się o wschodzie słońca i po lekkiem śniadaniu ruszyliśmy w dalszą drogę. Około południa zatrzymaliśmy się i zasiedli do stołu czyli raczej do skórzanego obrusa rozesłanego na ziemi. Kabalista zaczął odzywać się z pewnemi zdaniami dowodzącemi że niezupełnie był zadowolonym ze swego napowietrznego świata. Po obiedzie, znowu jął to samo powtarzać, aż wreszcie siostra jego znalazłszy że monologi te musiały nudzić towarzystwo, dla zmienienia rozmowy, prosiła Velasqueza aby raczył dalej ciągnąć opowiadanie swoich przygód, co też ten uczynił w tych słowach:

DALSZY CIĄG HISTORYI VELASQUEZA.

— Miałem zaszczyt wam opowiedzieć jak przyszedłem na świat i jak mój ojciec wziąwszy mnie w objęcia, zmówił nademną mo-