wchodził do salonu, a ostatecznie tego przedewszystkiem chciał mnie nauczyć.
Tak mówiąc, ojciec mój spostrzegł zwój papieru wyglądający mi z kieszeni i wziął go do rąk. Z początku mocno się zdziwił, widząc massę liczb a zwłaszcza całkiem nieznane mu znaki. Wytłumaczyłem mu je wraz z wszystkiemi mojemi działaniami. Zdziwienie jego coraz wzrastało, ale dostrzegłem że nie było mu zupełnie nieprzyjemnem.
Mój ojciec, zważywszy cały postęp moich działań, rzekł: «Mój synu, gdybym do tego okna, mającego 26 kwadratów, we wszystkich kierunkach dodał dwa na dole, chcąc zarazem zachować kształt kwadratu, ileby razem było kwadratów?»
Odpowiedziałem bez wahania: «Miałbym na tej samej stronie i na górze, dwa pasy każdy z 52óch kwadratów i nadto mały kwadrat o czterech kwadracikach w kącie dotykającym obu pasów.»
Słowa te przejęły żywą radością mego ojca, którą jednak potrafił ukryć, po czem rzekł: «Gdybym atoli dodał u dołu liniję nieskończenie małą, jaki byłby kwadrat?» Zastanowiłem się przez chwilę i odpowiedziałem: «Miałbym dwa pasy równie długie jak boki
Strona:PL Jan Potocki - Rękopis znaleziony w Saragossie 03.djvu/056
Ta strona została uwierzytelniona.