Strona:PL Jan Potocki - Rękopis znaleziony w Saragossie 03.djvu/059

Ta strona została uwierzytelniona.

rzucił nawet ze mną dawny sposób postępowania; w istocie nie od niego nauczyłem się matematyki, on bowiem nie szczędził niczego abym umiał sarabandę. Nie miał więc sobie nic do wyrzucenia i z przyjemnością, bez skrupułu, oddawał się rozmowie ze mną zwłaszcza w przedmiotach nauk ścisłych. Rozmowy te zwykle podniecały moją gorliwość i podwajały pilność, ale zarazem chłonąc całą moją uwagę, nadały mi skłonność do roztargnienia — jak to wam już mówiłem — stan zaś ten musiałem często zbyt drogo opłacać — jak to wam wkrótce opowiem — gdyż pewnego dnia wyszedłszy z Ceuty, sam nie wiem jakim sposobem znalazłem się pośród Arabów.
Siostra moja tymczasem z każdą chwilą wzrastała w piękność i wdzięki i nic nie byłoby brakowało do naszego szczęścia, gdybyśmy byli mogli zachować naszą matkę, ale rok temu nieubłagana choroba wydarła ją z naszych objęć. Mój ojciec przyjął wtedy do swego domu, siostrę nieboszczki żony, Donę Antonię de Poneras, dwudziestoletnią i owdowiałą od sześciu miesięcy. Była ona z drugiego małżeństwa mego dziada. Don Kadanza, wydawszy córkę za mąż, znalazł się nagle