Strona:PL Jan Potocki - Rękopis znaleziony w Saragossie 03.djvu/070

Ta strona została uwierzytelniona.

wiedziałem że nie będę ani kapitulował ani nic obiecywał.
W tej chwili usłyszano krzyki podróżnych którzy mnie przyzywali. Naczelnik o ile się zdawało bandy, rzekł do mnie: «Mości kawalerze, szukają cię, niemamy czasu do stracenia, za pięć dni racz opuścić obóz i udać się drogą ku zachodowi. Spotkasz osoby które mają ci powierzyć ważną tajemnicę. Jęki jakie słyszałeś, były tylko fortelem użytym na sprowadzenie cię pośród nas. Niezapominaj więc abyś na czas się stawił.» Po tych słowach, lekko mi się ukłonił, gwiznął i zniknął wraz z towarzyszami. Złączyłem się z karawaną ale nie sądziłem potrzebnem zdawać sprawę z mego spotkania. Przybyliśmy wcześnie na nocleg i po wieczerzy prosiliśmy Velasqueza aby kończył swoje przygody, co też uczynił w tych słowach:

DALSZY CIĄG HISTORYI VELASQUEZA.

Mówiłem wam jakim sposobem zwracając uwagę na ogólny porządek wszech świata, sądziłem żem wynalazł zastosowania rachunkowe od nikogo przedtem nieznane; powiedziałem wam następnie, jak ciotka moja Anto-