Strona:PL Jan Potocki - Rękopis znaleziony w Saragossie 03.djvu/073

Ta strona została uwierzytelniona.

dze życia, człowieka lekce ważącego własny interes, niemogą go zrozumieć, wmawiają w niego tysiące ukrytych przyczyn, odurzenie lub szaleństwo, odtrącają go od swego grona, upadlają i zasyłają na opuszczoną afrykańską skałę.
«Synu mój, my oba należymy do tego przeklętego plemienia, ale mamy i my nasze rozkosze, które muszę ci dać poznać. Niczego nie szczędziłem dla wykierowania cię na wietrznika i głupca, niebo jednak nie sprzyjało moim usiłowaniom i obdarzyło cię duszą tkliwą i oświeconym omysłem. Powinienem więc odkryć ci przyjemności naszego życia, są one nieznane i nie błyskotliwe ale czyste i słodkie. Jakże byłem szczęśliwy wewnętrznie, dowiedziawszy się że Don Izaak Newton pochwalał jedną z moich bezimiennych prac i chciał koniecznie poznać autora. Nie odkryłem, się ale ośmielony do nowych usiłowań, wzbogaciłem mój umysł massą nieznanych mi dotąd pojęć, byłem niemi przepełniony, niemogłem ich powstrzymać, wybiegłem aby je ogłaszać skałom Ceuty, powierzałem je całej naturze i składałem w ofierze mojemu Stwórcy. Wspomnienie moich cierpień, mieszało do tych wzniosłych uczuć westchnienia i łzy, które