Nazajutrz młoda grzesznica nie pokazała się, ochmistrzyni sama tylko przyszła, klękła przed konfessyonałem i rzekła: «Ach mój ojcze, przychodzę błagać cię o pobłażanie dla młodej nieszczęśliwej, której dusza blizką jest zatracenia. Utrzymuje ona że nie przeżyje srogości z jaką wczoraj się z nią obszedłeś. Odmówiłeś jej, jak powiada, jakiejś relikwji które posiadasz. Obłąkał się jej umysł i teraz myśli tylko o zakończeniu życia. Pójdź do siebie mój ojcze, przynieś te relikwie o które cię prosiła. Zaklinam cię, nieodmawiaj jej tej łaski.»
Sanudo zakrył twarz chustką, wstał, wyszedł z kościoła i wkrótce powrócił. Trzymał w ręku mały relikwiarz i rzekł podając go ochmistrzyni: «Weź pani ten kawałek czaszki naszego świętego założyciela. Bulla ojca świętego przywiązuje do tych relikwji mnogie odpusty i skuteczniejszych żadnych nie mamy. Niech wychowanica twoja nosi je na sercu i oby Bóg raczył jej dopomódz w powrocie na prostą drogę.»
Dostawszy relikwiarz do naszych rąk, otworzyliśmy go w nadziei że znajdziemy w nim pukiet włosów, ale oczekiwania nasze były nadaremne. Sanudo jakkolwiek czuły i
Strona:PL Jan Potocki - Rękopis znaleziony w Saragossie 03.djvu/100
Ta strona została uwierzytelniona.