przed inkwizycyą, gdzie więzienie i katusze będą twoim udziałem.» Po czem tuląc mnie do piersi z najżywszą czułością, dodał: «Dziecię moje, jeszcze nie rozpaczaj; być może że zdołam otrzymać iż nam zostawią twoje ukaranie, wprawdzie będzie ono okropnem, ale nie wywrze zgubnego wpływu na całe twoje życie.»
To powiedziawszy Sanudo, wyszedł, zamknął drzwi na klucz i zostawił mnie w osłupieniu, które możecie sobie wyobrazić a którego nie będę nawet starał się wam opisywać. Myśl zbrodni dotąd nie przedstawiła się przed naszemi umysłami i uważaliśmy nasze świętokradzkie wynalazki za niewinne psoty. Kary zagrażające mi pogrążyły mnie w odrętwienie które nie pozwalało mi nawet płakać. Nie wiem jak długo zostawałem w tym stanie gdy drzwi się otworzyły. Ujrzałem wchodzącego prefekta z kilku zakonnikami i dwoma ludźmi którzy ujęli mnie pod ręce i zaprowadzili przez niewiem ile kurytarzy do oddalonej izby. Rzucono mnie na podłogę i zatrzaśnięto za mną drzwi na podwójne rygle.
Niebawem powróciłem do zmysłów i zacząłem rozpatrywać się w mojem więzieniu. Księżyc przez żelazne kraty okna oświecał
Strona:PL Jan Potocki - Rękopis znaleziony w Saragossie 03.djvu/108
Ta strona została uwierzytelniona.