izbę; spostrzegłem mury pokryte różnemi napisami pokreślonemi węglem i w kącie garść słomy.
Okno moje wychodziło na cmentarz. Trzy trupy owinięte w całuny i złożone na noszach, leżały pod przysionkiem. Widok ten przestraszył mnie; nieśmiałem otworzyć oczu ani na izbę ani na cmentarz.
Wkrótce usłyszałem stąpanie na cmentarzu i ujrzałem wchodzącego kapucyna z czterema grabarzami. Zbliżyli się do przysionku i kapucyn rzekł: «To ciało margrabiego Valornez umieścicie w izbie do balsamowania, co zaś do tych dwóch chrześcijan, wrzucicie ich w świeży dół wykopany wczoraj.» Zaledwie kapucyn dokończył tych słów gdy usłyszałem przeciągły jęk i trzy ohydne widma pokazały się na murze cmentarzowym. —
Gdy cygan doszedł do tego miejsca, człowiek który pierwszy raz nam przeszkodził, znowu przyszedł zdawać mu sprawę z czynności, ale Rebeka ośmielona poprzedniem powodzeniem odezwała się z powagą: «Mości naczelniku, muszę się dziś koniecznie dowiedzieć co znaczyły te trzy widma, inaczej przez całą noc nie zasnę.»
Cygan przyrzekł zadość uczynić jej żąda-
Strona:PL Jan Potocki - Rękopis znaleziony w Saragossie 03.djvu/109
Ta strona została uwierzytelniona.