mi posiłek, ta również chciała mówić ale zabrakło jej siły, odeszła więc nie mogąc wyrzec ani słowa.
Nazajutrz znowu powróciła, w jednej ręce trzymała koszyk, w drugiej zaś krucyfix. Podała mi koszyk przez kratę, poczem oparła krucyfix o ścianę, uklękła i w te słowa zaczęła się modlić: «Wielki Boże! pod tym głazem spoczywają zwłoki, zamordowanej drogiej mi istoty. Dziś jest ona już zapewne między aniołami których była obrazem na ziemi i błaga Twego miłosierdzia dla okrutnego zabójcy, dla tej która zemściła się za jej śmierć i dla nieszczęśliwej którą los przeznaczył na mimowolną spółwinowajczynię i ofiarę tylu okropności.» Po tych słowach, dama cichym głosem ale z wielką żarliwością modliła się dalej. Wreszcie powstała, zbliżyła się do kraty i uspokojona nieco, rzekła do mnie: «Młody mój przyjacielu, powiedz czy ci czego nie brakuje i w czem możem ci usłużyć?»
«Pani — odpowiedziałem — mam ciotkę, nazwiskiem Dalanosa, która mieszka obok Teatynów. Radbym aby jej doniesiono że znajduję się w bezpiecznem miejscu.»
«Podobne zlecenie — rzekła dama — mo-
Strona:PL Jan Potocki - Rękopis znaleziony w Saragossie 03.djvu/123
Ta strona została uwierzytelniona.