lepszego przyjęcia, honory zaś jakie mi wszędzie po drodze oddawano, zrodziły w moim umyśle widoki dumy, które później postanowiły o całym moim losie.
Zbliżając się do Madrytu, inny rodzaj miłości własnej przygłuszył nieco to pierwsze uczucie. Uważałam że margrabina de Val-Florida, kochała swego ojca do szaleństwa, szanowała go aż do uwielbienia, zdawała się żyć tylko dla niego podczas gdy zemną obchodziła się z pewną obojętnością. Teraz, miałam także pozyskać dla siebie mego własnego ojca, przyrzekłam że go będę kochała z całej duszy, chciałam nawet stać się koniecznym warunkiem do jego szczęścia. Nadzieja ta wbijała mnie w dumę, zapominałam o moich czternastu latach, sądziłam że byłam już dorosłą chociaż liczyłam dopiero czternasty rok życia.
Jeszcze byłam zajętą temi rozkosznemi myślami, gdy powóz wjechał w bramę naszego pałacu. Ojciec mój przyjął mnie przy pierwszym wchodzie i okrył tysiącznemi pieszczotami. Niebawem rozkaz królewski wezwał go do dworu, odeszłam do moich pokojów, byłam jednak mocną wzuszoną i przez całą noc nie zmrużyłam oka.
Strona:PL Jan Potocki - Rękopis znaleziony w Saragossie 03.djvu/133
Ta strona została uwierzytelniona.