jakie mieszałam do ich rozmów, często widocznie ich bawiły. Spostrzegłam że zajmowały one mego ojca i mocno byłam z tego zadowoloną. Nazajutrz, jak tylko dowiedziałam się że był w swoim gabinecie, natychmiast poszłam do niego. Pił czekuladę i rzekł mi z twarzą rozpromienioną: «Dzisiaj mamy piątek, nadejdą listy z Lizbony;» po czem zadzwonił na sekretarza który przyniósł oba koszyki. Mój ojciec z niecierpliwością dobył papiery z pierwszego i wyjął list zawierający dwa arkusze: jeden ostęplowany który oddał sekretarzowi, drugi zaś zwyczajny który sam zaczął czytać z pośpiechem i zadowoleniem.
Podczas gdy zajmował się czytaniem, podjęłam kopertę i jęłam przypatrywać się pieczęci. Rozpoznałam złote runo zawieszone na książęcym płaszczu. Niestety ten szumny herb miał kiedyś zostać moim. Nazajutrz przyszła poczta z Francyi i tak dalej przez dni następne, ale żadna nie zajmowała tak żywo mego ojca jak portugalska.
Gdy tydzień upłynął i nadszedł piątek, rzekłam wesoło do mego ojca który siedział przy śniadaniu: «Dzisiaj piątek, będziemy znowu mieli listy z Lizbony.» Następnie pro-
Strona:PL Jan Potocki - Rękopis znaleziony w Saragossie 03.djvu/135
Ta strona została uwierzytelniona.