posłano nas do Portugalji ażeby złączyć się z armią Don Sansza de Savedra. Wódz ten rozpoczął wojnę sławną potyczkę pod Villa-Marga. Nasz pułk, najsilniejszy w ówczas w całej armji, odebrał rozkaz zniesienia kolumny angielskiej która tworzyła lewe skrzydło nieprzyjaciela. Dwa razy natarliśmy bezskutecznie i już gotowaliśmy się do trzeciego natarcia, gdy nagle zjawił się między nami nieznajomy oficer w kwiecie wieku i okryty świetną bronią: «Za mną — krzyknął — jestem pułkownik wasz, książe Medina Sidonia.» W istocie słusznie uczynił że się nazwał, gdyż bylibyśmy go wzięli za anioła wojny lub jakiego księcia z niebieskiej armji, tak miał w sobie coś nadludzkiego.
Tym razem rozbiliśmy angielską kolumnę i sława tego dnia należała do naszego pułku. Mogę śmiało wyznać, że po księciu ja najdzielniej sobie poczynałem. Przynajmniej tak pochlebne świadectwo pozyskałem od mego naczelnika, który natychmiast uczynił mi zaszczyt proszenia o moją przyjaźń. Nie była to czcza grzeczność z jego strony, staliśmy się prawdziwymi przyjaciółmi, chociaż książe nigdy nie dał uczuć mi że był moim zwierzchnikiem, ani też ja, że byłem jego podwła-
Strona:PL Jan Potocki - Rękopis znaleziony w Saragossie 03.djvu/146
Ta strona została uwierzytelniona.