Strona:PL Jan Potocki - Rękopis znaleziony w Saragossie 03.djvu/157

Ta strona została uwierzytelniona.

Dwunasty który głosował ostatni, ponieważ był najmłodszym, dał się już zaszczytnie poznać w kilku sprawach honorowych. Nazywał się Don Juan Van-Worden. —
Tu przerwałem cyganowi mówiąc: «Mam zaszczyt być synem tego samego Van-Wordena i spodziewam się że w twojem opowiadaniu nic takiego nie usłyszę, coby mogło honor jego na szwank wystawić.»
«Mogę zaręczyć — odrzekł cygan — że wiernie powtórzę słowa margrabiego de Val-Florida do jego córki.»
— Gdy kolej głosowania przyszła na Don Juana Van-Worden, zabrał głos i tak się wyraził: «Panowie, sądzę że dwie rzeczy oznaczają istotę pojedynku, naprzód wyzwanie lub też w braku tego spotkanie, powtórne równość broni lub też w braku tej równowaga w sposobach zadania śmierci. Tak naprzykład, człowiek uzbrojony strzelbą, mógłby stanąć przeciw drugiemu uzbrojonemu krucicą, z warunkiem ażeby pierwszy strzelał o sto kroków, drugi zaś o cztery, gdyby w każdym razie zgoda poprzednio już była nastąpiła kto ma strzelać pierwszy. W obecnym wypadku, jedna i ta sama broń służyła dla obu, nie można przeto już wymagać większej równości.