Kości nie były fałszywe, więc przeciw równowadze w sposobie zadania śmierci, nic niepodobna zarzucić. Naostatek, wyzwanie było wyraźnie oświadczone i z obu stron przyjęte.
«Wyznaję że z przykrością widzę pojedynek, tę najszlachdtniejszą walkę, zniżoną do losu gry hazardownej, rodzaju zabawy której człowiek honorowy powinien używać z nadzwyczajnem umiarkowaniem: wszelako według zasad jakie na początku przytoczyłem, zdaje mi się niezaprzeczonem że zajmująca nas obecnie sprawa była pojedynkiem nie zaś morderstwem. Tak mi nakazuje mówić moje przekonanie, jakkolwiek przykro mi że takowe sprzeciwia się sposobowi widzenia moich jedenastu kollegów. Będąc zatem prawie pewnym że popadnę w nieszczęście niełaski z ich strony, i pragnąc zarazem jak najłagodniejszemi środkami uprzedzić wyrazy ich niezadowolenia, upraszam aby wszyscy jedenastu raczyli wyświadczyć mi zaszczyt wystąpienia ze mną do pojedynku, mianowicie sześciu z rana, pięciu po obiedzie.»
Wniosek tego dowodzenia sprawił powszechną wrzawę, wszelako należało przyjąć zaproszenie. Pan Van-Worden ranił pierwszych
Strona:PL Jan Potocki - Rękopis znaleziony w Saragossie 03.djvu/158
Ta strona została uwierzytelniona.