nie na prawdę do kościoła, ja tymczasem pobiegnę po mniemanego kochanka, który zdaje mi się jest mężem jednej z was. Skoro was zobaczy, niechcąc zapewne abyście wiedziały że was śledził, odejdzie, a wtedy będziecie mogły pójść gdzie wam się podoba.»
Nieznajome usłuchały mojej rady, ja zaś pobiegłem do kupca win i doniosłem zazdrośnikowi że obie kobiety rzeczywiście przybyły do kościoła. Poszliśmy razem i wtedy pokazałem mu dwie suknie podobne do próbek które trzymałem w ręku.
Zdawał się jeszcze powątpiewać, ale w tem jedna z kobiet odwróciła się i jak gdyby nienaumyślnie uchyliła nieco zasłony. Wnet radość małżeńska rozlała się po rysach zazdrośnika, wkrótce wmieszał się między tłum i wyszedł z kościoła. Wybiegłem za nim na ulicę, podziękował mi i dał jeszcze jedną sztukę złota. Sumienie nie pozwalało mi jej przyjąć ale niechcąc się zdradzić musiałem schować ją do kieszeni. Ścigałem go wzrokiem, następnie poszedłem po dwie kobiety i odprowadziłem je do domu kawalera. Młodsza, chciała mi dać sztukę złota. «Przebacz pani — rzekłem — sumienie nakazywało mi zdradzić twego mniemanego kochanka gdyż
Strona:PL Jan Potocki - Rękopis znaleziony w Saragossie 04.djvu/017
Ta strona została uwierzytelniona.