«Dumałem także — dodał Anguilar — czyli jutro je zobaczę.»
«Nie wątpię o tem, zwłaszcza jeżeli mgły nie będzie.»
«Nie tak bardzo zaręczaj, gdyż może być że nie dożyję jutrzejszego dnia.»
«Muszę wyznać — rzekł Toledo — że przywozisz nam z Malty nie zbyt pocieszające myśli jak do stołu.»
«Człowiek zawsze pewnym jest śmierci — przerwał Anguilar — ale nigdy nie wie kiedy ostatnia chwila nań przypadnie.»
«Słuchaj no — rzekł Toledo — przyznaj się, zkąd wyciągnąłeś te przyjemne zdania? musiał to być jakiś piekielnie nudny śmiertelnik który cię niemi napoił. Czy często zapraszacie go u was na wieczerzę?»
«Mylisz się — rzekł Anguilar — dzisiejszego poranku spowiednik mój mówił mi o tem.»
«Jak to — zawołał Toledo — przyjeżdżasz do Madrytu dla pojedynku i tego samego dnia idziesz do spowiedzi?»
«Właśnie dla tego poszedłem do spowiedzi.»
«Mniejsza o to — rzekł Toledo — ja sam od dawna nietrzymałem już szpady w ręku i jeżeli chcesz mogę służyć ci za świadka.»
Strona:PL Jan Potocki - Rękopis znaleziony w Saragossie 04.djvu/025
Ta strona została uwierzytelniona.