«Mocno żałuję — odpowiedział Anguilar — ale właśnie ty jesteś jednym człowiekiem którego nie mogę prosić o wyświadczenie mi tej przysługi.»
«Sprawiedliwe nieba — krzyknął Toledo — znowu więc rozpocząłeś ową nieszczęsną kłótnię z moim bratem?»
«Nieinaczej mój przyjacielu — odparł Anguilar — książe Lerna niechciał zgodzić się na złożenie mi usprawiedliwienia jakiego po nim wymagałem, dziś więc wieczorem mamy bić się przy pochodniach, nad brzegami Manzanaresu, pod wielkim mostem.»
«Wielki Boże! — zawołał Toledo w najwyższej boleści — mamże dziś wieczorem stracić brata lub przyjaciela?»
«Być może obu — odrzekł ponuro Anguilar — wyzwaliśmy się na śmiertelny bój; zamiast szpad zgodziliśmy się na krótkie miecze i puginały w lewem ręku. Wiesz że broń ta jest straszną.»
Toledo, którego tkliwa dusza, łatwo przejmowała wszelkie wrażenia, z najhuczniejszej wesołości, odrazu wpadł w najposępniejszą rozpacz.
«Przewidywałem twoją boleść — rzekł Anguilar — i dla tego niechciałem widzieć się
Strona:PL Jan Potocki - Rękopis znaleziony w Saragossie 04.djvu/026
Ta strona została uwierzytelniona.