Strona:PL Jan Potocki - Rękopis znaleziony w Saragossie 04.djvu/027

Ta strona została uwierzytelniona.

z tobą, ale głos z Nieba dał mi się słyszyć i rozkazał abym cię ostrzegł o karach jakie nas czekają w przyszłem życiu.»
«Ach! — zawołał Toledo — proszę cię, niemyśl wcale o mojem nawróceniu.»
«Jestem tylko żołnierzem — rzekł Anguilar — nieumiem mówić z ambony, ale powinienem słuchać głosu Boskiego.»
W tej chwili zegar uderzył jedenastą. Anguilar uściskał przyjaciela i rzekł: «Posłuchaj Toledo — tajemne przeczucie ostrzega mnie że zginę, pragnę jednak ażeby śmierć moja przydała się ku twemu zbawienia. Spóźnię walkę aż do północy. Natenczas uważaj pilnie, jeżeli umarli mogą jakiemi znaki dać się słyszeć żyjącym, w takim razie bądź przekonanym że przyjaciel twój nieomieszka zapewnić cię o istnieniu tamtego świata. Uprzedzam cię tylko, uważaj dobrze, o samej północy.» To mówiąc Anguilar uściskał jeszcze raz przyjaciela i wyszedł.
Toledo rzucił się na łóżko zalewając się łzami, ja zaś wyszedłem do przedpokoju, ciekawy jak się to wszystko skończy.
Toledo wstawał, spoglądał na zegarek, poczem znowu padał na łóżko i płakał. Noc była ciemna, tylko migotania dalekich błyska-