wic, przedzierały się czasami przez szpary okiennic. Burza coraz się zbliżała i okropności jej powiększały jeszcze posępność naszego położenia. Północ uderzyła i z ostatnim dźwiękiem usłyszeliśmy trzy stuknięcia w okiennicę.
Toledo otworzył okiennicę mówiąc: «Czy zginąłeś?»
«Zginąłem,» odpowiedział grobowy głos.
«Czy jest czyściec na tamtym świecie?» zapytał Toledo.
«Jest i ja w nim już siedzę,» odrzekł tenże sam głos, poczem usłyszeliśmy, długi, bolesny jęk.
Toledo padł twarzą na ziemię, następnie porwał się, wziął płaszcz i wyszedł. Udałem się za nim; zwróciliśmy się drogą ku Manzanaresowi, ale jeszcze nie doszliśmy byli do wielkiego mostu, gdy ujrzeliśmy czeredę ludzi z których jedni nieśli pochodnie. Toledo poznał swego brata.
«Nie masz potrzeby iść dalej — rzekł mu książe Lerna — jeżeli nie chcesz potknąć się o trupa twego przyjaciela. Toledo padł bez zmysłów. Widząc że był w rękach swoich ludzi, powróciłem do mego przysionku i zacząłem rozmyślać nad tem wszystkiem czego
Strona:PL Jan Potocki - Rękopis znaleziony w Saragossie 04.djvu/028
Ta strona została uwierzytelniona.