nas do bramy klasztoru Kamedułów. Kawaler zapłacił mulników i zadzwonił. Jeden mnich pokazał się u fórty, kawaler wymienił swoje nazwisko i prosił o pozwolenie przepędzenia kilku tygodni w tem schronieniu. Zaprowadzono nas do pustelni położonej na końcu ogrodu i oznajmiono za pomocą znaków, że dzwonek uprzedzi nas o godzinie ogólnej schadzki do refektarza. W celi, znaleźliśmy pobożne książki któremi kawaler wyłącznie odtąd się zajmował. Co do mnie, zaznajomiłem się z jednym Kamadułą który łowił ryby na wędkę, przyłączyłem do niego i zatrudnienie to było jedyną moją rozrywką.
Pierwszego dnia nie uskarżałem się na milczenie stanowiące jedną z głównych reguł zakonu Kamadułów, ale trzeciego niemogłem już dłużej wytrzymać. Kawaler tymczasem z każdym dniem stawał się coraz posępniejszym i bardziej milczącym, nareszcie zupełnie zaprzestał mówić.
Już od ośmiu dni przebywaliśmy w klasztorze, gdy pewnego dnia ujrzałem przybywającego jednego z moich towarzyszów z przysionka Ś. Rocha. Powiedział mi że widział jak wsiadaliśmy na najęte muły i że spotkawszy poźniej tego samego mulnika do-
Strona:PL Jan Potocki - Rękopis znaleziony w Saragossie 04.djvu/040
Ta strona została uwierzytelniona.