wiedział się o miejscu naszego schronienia; doniósł mi zarazem, że zmartwienie z powodu mojej nieobecności rozproszyło całą czeredę i że on sam wszedł do służby pewnego kupca z Kadyxu, który leżał chory w Madrycie i w skutek smutnego przypadku, mając połamane ręce i nogi, niemógł obejść się bez chłopca do usług.
Odpowiedziałem mu że niemogłem już dłużej znieźć pobytu u Kamadułów i prosiłem go aby chociaż na kilka dni zastąpił mnie przy kawalerze.
«Chętniebym to uczynił — rzekł — ale lękam się opuścić mego kupca, nadto wiesz że przyjęto mnie pod przysionkiem Ś. Rocha, nie dotrzymanie więc słowa mogłoby zaszkodzić całemu towarzystwu.»
«W takim razie, ja zastąpię cię u kupca,» dodałem z powagą, wreszcie taką miałem władzę nad mymi towarzyszami, że malec nie śmiał dłużej mi się opierać.
Zaprowadziłem go do kawalera, któremu powiedziałem: że ważne sprawy powoływały mnie na kilka dni do Madrytu i że na ten czas zostawiam mu towarzysza, za którego ręczę tak jak za drugiego siebie. Kawaler nie odrzekł ani słowa, ale dał mi zna-
Strona:PL Jan Potocki - Rękopis znaleziony w Saragossie 04.djvu/041
Ta strona została uwierzytelniona.