«Ale — dodałem — czy niebyło jakiego napisu na portrecie?»
«Był — odrzekła nieznajema nieco się zapłoniwszy — wyczytałeś pan w nim że nazywam się Inez i że oryginał tego portretu jest «wiecznie mój». Teraz spodziewam się że pan zechcesz mi go oddać.»
«Niemówisz mi pani — rzekłem — jakim sposobem szczęśliwy ten śmiertelnik wiecznie do pani należy.»
«Sądziłam moim obowiązkiem — odparła piękna nieznajoma — zadosyć uczynić pańskiej przezorności nie zaś zadowalać jego ciekawość, i nie pojmuję jakiem prawem zadajesz mi pan podobne zapytania?»
«Moja ciekawość — odpowiedziałem — może więcej zasługiwałaby na nazwę zajęcia. Co zaś do prawa, na mocy którego śmiem pani zadawać podobne zapytania, pozwolę sobie uczynić uwagę: że oddający zgubiony przedmiot zwykle otrzymują przyzwoitą nagrodę. Ja błagam panią o tę tylko, która może uczynić mnie najnieszczęśliwszym z ludzi.»
Młoda nieznajoma zachmurzyła czoło i rzekła: «Zbyt pan jesteś porywczym jak na pierwsze spotkanie, nie jestto bynajmniej sposób otrzymania drugiego; wszelako mogę za-
Strona:PL Jan Potocki - Rękopis znaleziony w Saragossie 04.djvu/065
Ta strona została uwierzytelniona.