i rzekł: «Słowa jakie Señor Don Lopez do mnie wyrzekłeś mają w sobie coś nader obrażającego i mogą naprowadzić mnie na myśl, że poświęcenie moje nie miało szczęścia przypadnięcia ci do smaku. Wprawdzie, mógłbym wygodnie pozwolić ci samemu narzekać i opłakiwać twoje nieszczęścia, ale z drugiej strony, piękna Ineza mogłaby nadejść, a jeżeli mnie tam niebędzie, kto w ówczas naprawi twoje niedorzeczności? Nie, Señor Don Lopez, zbyt jestem wylanym na twoje usługi ażebym miał ci być w tem posłusznym.»
Don Roque, wyszedł natychmiast po obiedzie, ja zaś przeczekałem upał i udałem się drogą ku Buen-Retiro, ale wprzódy nie omieszkałem skryć się na jakiś czas w moim sklepiku. Busqueros zjawił się niebawem, poszedł mnie szukać do Buen-Retiro i nieznalazłszy swego amfitryona, wrócił i udał się, jak sądziłem, drogą do Prado. Naówczas opuściłem moją kryjówkę i poszedłem w te same miejsca w których doznałem już tyle roskoszy i zmartwień. Usiadłem na wczorajszej ławce i zacząłem gorzko płakać.
Nagle uczułem że ktoś uderzył mnie w ramię. Mniemałem że to był Busqueros i odwróciłem się z gniewem, gdy w tem spostrze-
Strona:PL Jan Potocki - Rękopis znaleziony w Saragossie 04.djvu/097
Ta strona została uwierzytelniona.