głem Inezę, uśmiechającą się z anielskim wdziękiem. Usiadła obok mnie, kazała oddalić się swojej towarzysze i tak zaczęła mówić: «Kochany Soarez, rozgniewałam się wczoraj na ciebie gdyż nie zrozumiałam dla czego mówiłeś mi o twoim dziadzie i pradziadzie, ale zasięgnąwszy bliższych wiadomości, dowiedziałam się że już prawie od wieku dom wasz nie chce mieć żadnych stosunków z naszym i to dla nader błahych jak utrzymują powodów. Jeżeli jednak z twojej strony zachodzą trudności i mnie na nich nie zbywa. Mój ojciec oddawna już rozrządził mną i lęka się abym nie przedsięwzięła zamiarów małżeńskich, przeciwnych jego widokom. Dla tego zabrania mi często wychodzić i bywać w Prado a nawet w teatrze. Czasami tylko, gwałtowna potrzeba odetchnięcia świeżem powietrzem zmusza go że pozwala mi przyjeżdżać tu z moją ochmistrzynią i to dla tego, że mało kto tu przychodzi, może więc być o mnie zupełnie spokojnym. Przyszłym moim małżonkiem jest pewien magnat neapolitański, nazwiskiem książe Santa-Maura. Zdaje mi się że pan ten pragnie tylko mego majątku dla podratowania swego. Zawsze czułam nieprzezwyciężony wstręt do tego związku
Strona:PL Jan Potocki - Rękopis znaleziony w Saragossie 04.djvu/098
Ta strona została uwierzytelniona.