cały nasz dom zapełnia. Pozwolono mi oddalić się w głąb mieszkania z którego okno wychodzi na uliczkę Augustyanów. Okno nie jest zbyt wysokiem, będziem więc mogli parę chwil z sobą pomówić. Muszę zawiadomić cię o niektórych rzeczach ważnych dla naszego szczęścia. Przyjdź jak tylko noc zapadnie.»
Otrzymałem ten list o piątej, słońce zachodziło o dziewiątej, pozostawało mi więc jeszcze cztery godzin z któremi nie wiedziałem co począć. Postanowiłem udać się do Buen-Retiro. Widok tych miejsce pogrążał mnie zawsze w słodkich marzeniach, na których, sam niewiedząc kiedy, spędzałem długie godziny. Już przeszedłem się był kilka razy po ogrodzie gdy zdaleka spostrzegłem wchodzącego Busquera. Z początku chciałem wdrapać się na stojący w pobliżu sękaty dąb, ale nie czując się dość na siłach, zlazłem na ziemię, usiadłem na ławce i śmiało oczekiwałem nieprzyjaciela.
Don Roque, zadowolony u siebie jak zawsze, zbliżył się do mnie ze zwykłą poufałością i rzekł: «No cóż, Señor Don Lopez? zdaje mi się że piękna Ineza Moro, zmiękczy nareszcie twego pradziada Inniga Soareza
Strona:PL Jan Potocki - Rękopis znaleziony w Saragossie 04.djvu/100
Ta strona została uwierzytelniona.