więcej nie powracał. Nie napróżno nazywają Don Ramira Caramanza, pierwszym pojedynkarzem w Hiszpanji, lękam się tylko skutków mego pojedynku. Gdybym mógł dostać gdzie sto dublonów, pojechałbym przepędzić jakiś czas na wyspach.»
Dwaj przyjaciele, długo jeszcze rozmawiali o tym samym przedmiocie, nareszcie mieli już odejść, gdy mój mąż wyszedł z kryjówki, zbliżył się do nich i rzekł: «Mości panowie, jestem jednym z tych małżonków którym hrabia Penna-Flor zakłóca szczęście domowe. Gdybyście byli mieli zamiar zgładzenia go z tego świata, nie byłbym mięszał się do waszej rozmowy, ale ponieważ chcecie mu dać tylko małą naukę, z przyjemnością ofiaruję wam sto dublonów których potrzebujecie dla udania się na wyspy. Raczcie tu zaczekać, zaraz wam przyniosę pieniądze.» W istocie, wyrzekłszy te słowa, poszedł do domu i powrócił ze stoma dublonami, które wręczył straszliwemu Don Ramirowi Caramanza.
We dwa dni potem, wieczorem, usłyszeliśmy gwałtowne stukanie do naszego domu. Otworzono i ujrzeliśmy urzędnika sądowego z dwoma alguazilami. Urzędnik w te słowa
Strona:PL Jan Potocki - Rękopis znaleziony w Saragossie 04.djvu/122
Ta strona została uwierzytelniona.