«Co słyszę — zawołałem zdziwiony — to jest więc nasze dusza czyscowa! nasz biedny Anguilar! To mówiąc wybiegłem jak strzała na ulicę. Dzień zaczynał świtać, nająłem muły i czemprędzej pośpieszyłem do klasztoru Kamadułów. Znalazłem kawalera Toledo leżącego krzyżem przed świętym obrazem, położyłem się obok niego, u ponieważ u Kamedułów, niewolno głośno mówić, zbliżyłem się więc do jego ucha i opowiedziałem mu całą historyę Lopeza Soarez. Z początku kawaler Toledo leżał niewzruszony, po chwili jednak obrócił się i rzekł mi do ucha: «Kochany Avarito, jak ci się zdaje? czy żona ojdora Uscaritza kocha mnie jeszcze i czy została mi wierną?»
«Niezawodnie — odpowiedziałem — ale cicho, nie gorszmy tych zacnych pustelników. Módl się pan jak zazwyczaj, ja tymczasem pójdę powiedzieć że skończyliśmy już naszą pokutę.» Przeor usłyszawszy że kawaler pragnie wrócić do świata, pożegnał go, niemniej jednak chwaląc jego pobożność.
Jak tylko wydobyliśmy się z klasztoru, kawaler natychmiast odzyskał dawną wesołość. Mówiłem mu o Busquerze, powiedział mi na to że znał go, że był to szlachcic z orszaku
Strona:PL Jan Potocki - Rękopis znaleziony w Saragossie 04.djvu/141
Ta strona została uwierzytelniona.