Strona:PL Jan Potocki - Rękopis znaleziony w Saragossie 04.djvu/170

Ta strona została uwierzytelniona.

Pewnego wieczoru, Sara zdjęła swoją zazłonę i chciała zawiesić ją na gałęziach drzewa balsamowego, ale w tej samej chwili, wiatr pochwycił lekką tkaninę i podwiewając ją, zaniósł na środek Cedronu. Rzuciłem się w fale potoku, porwałem zasłonę i zaczepiłem ją na krzaku będącym od strony ogrodu. Sara rzuciła mi łańcuszek złoty który zdjęła z szyi. Pocałowałem go z uszanowaniem i wpław dostałem się na drugą stronę potoku.
Plusk wody, obudził starego Sedekiasa. Chciał dowiedzieć się co zaszło. Sara zaczęła mu opowiadać zdarzenie, starzec postąpił parę kroków naprzód, myśląc że stoi tuż przy ogrodzeniu: tymczasem wszedł na skałę gdzie nie postawiono żadnego płotu z powodu gęstych krzewów które go zastępowały. Noga pośliznęła mu się, rozchyliły się krzewy i Sedekias stoczył się w potok. Rzuciłem się za nim, schwyciłem go i wyniosłem na brzeg. Wszystko to stało się w jednej chwili.
Sedekias odzyskał przytomność i widząc się w moich objęciach, zrozumiał że winien mi był życie. Zapytał mnie kim byłem? «Żydem z Alexandryi — odpowiedziałem — nazywam się Antyp, nie mam ani ojca ani