Strona:PL Jan Potocki - Rękopis znaleziony w Saragossie 05.djvu/009

Ta strona została uwierzytelniona.
DZIEŃ CZTERDZIESTY PIERWSZY.

Sposób ten zatrzymywania podróżnych wydał mi się nieco dziwacznym, chciałem nawet przełożyć w tym względzie naczelnikowi pewne moje uwagi; ale cygan o wschodzie słońca kazał zwinąć obóz i poznałem po głosie z jakim wydawał rozkazy, że rady moje pozostałyby bez skutku.
Tym razem, posunęliśmy się tylko o kilka staj, do miejsca które musiało było niegdyś uledz trzęsieniu ziemi, gdyż spostrzegliśmy ogromną skałę, prawie na dwoje rozłupaną. Zjedliśmy obiad, poczem każdy odszedł do swego namiotu.
Nad wieczorem, udałem się do naczelnika, posłyszałem bowiem w jego namiocie nadzwyczajną wrzawę. Zastałem tam dwóch Amerykanów i potomka Pizarrów, który z gwałtowną natarczywością dopominał się o oddanie mu wigoni. Naczelnik słuchał go cierpliwie,